Pomyślnego Nowego Roku!
Bawcie się do utraty tchu!
Tym, co z różnych powodów szaleństw sylwestrowych kosztować w tym roku nie mogą-pogodnego, spokojnego wieczoru sylwestrowego.
czwartek, 30 grudnia 2010
środa, 15 grudnia 2010
Powrót na Sądecczyznę...Józef Lizoń i jego prace
Dokończenie poprzedniego wątku:
Dobrze jest pójść i pozwiedzać muzea w wielkim mieście. Zetkniemy się z największymi artystami tego świata. Jednak wielkość i powszechność ma też ukryte "wady". Pozbawia odbiorcę odkrywania tego, co nie miało jeszcze czasu na zaistnienie w rubryce "news".
Jeśli ktoś lubi zacisze, pragnie uciec od zgiełku ulicy i przy okazji nacieszyć swą duszę, zapraszam do Wsi Rogi, gdzie nieopodal szosy, już z daleka można dostrzec plenerowy skansen/muzeum, a w nim różności artystyczne autorstwa Pana Józefa Lizonia - artysty rzeźbiarza z Sądecczyzny.
Nie sposób opisać ogromu pracy, jaką do tej pory wykonał materializując swe wizje.
Tematyka prac jest różnorodna, począwszy od sakralnej, kończąc na wątkach ludowych z humorystycznym akcentem.
Podczas długiej i przyjemnej rozmowy z Panem Józefem zapytałam m.in., skąd czerpie inspiracje rzeźbiąc ludzkie mimiki twarzy. Odpowiedział, że to pokłosie jego wieloletnich obserwacji emocji, które malują się na ludzkich twarzach podczas np. uroczystości sakralnych (także pogrzebowych). Artysta ma pamięć fotograficzną, rejestruje chwile, a po powrocie do domu w zaciszu swej pracowni nadaje materiałowi określony kształt, formę i ładunek emocji.
Pan Józef to niezwykle płodny artysta, jak to często bywa, nie zawsze rozumiany, ale wybierając taką drogę, twórca skazuje się również na takie niedogodności.
Muszę wspomnieć o Jego największym dziele, w wymiarze materialnym ale i także duchowym. Szczególnym sentymentem, a może nawet miłością otoczył rzeźbę pt. "Krzyż Trzeciego Tysiąclecia". I tutaj Pan Józef przytoczył swą osobistą historię, co w moim przekonaniu nadało Chrystusowi ukrzyżowanemu nowy sens..."... teraz Jezus sam odrywa się od krzyża, aby ludzi przygarnąć do siebie i zjednoczyć w jedną owczarnię"./fragment z folderu traktującego o twórczości P. Józefa/.
Jeśli komuś uda się zajrzeć do królestwa Pana Józefa, być może uda mu się osobiście usłyszeć niesamowitą opowieść.
Obecnie szuka właściwego miejsca dla rzeźby, najlepiej w otoczeniu sakralnym.
To, co mnie ujęło u Pana Józefa, to skromność, prostota i szczerość. Niezwykle interesujące wnętrze i ogromny potencjał. Dlatego Pan Józef często, zamiast wypoczywać, oddaje się pracy, nie lekkiej przecież, aby... odetchnąć i wyrzucić z siebie to, co zrodziło się Jego bogatej wyobraźni. Mowa o twórczym niepokoju.
Cóż, Pan Józef jest już znanym artystą, ma za sobą wiele wystaw, jego prace można było oglądać min. w Muzeum Etnograficznym w Krakowie, także poza granicami kraju. Obecnie przygotowuje się do wystawy w Paryżu. Największym problemem jest transport monumentalnych dzieł. Trzymamy mocno kciuki!
JEDNAK... dla mnie jego dzieła są wciąż dziewicze, nie skażone współczesnością. Może to wyjątkowe miejsce chroni je przed zepsuciem /i bynajmniej nie fizycznym/.
Te parę fotografii, to zaledwie mały fragment Jego Twórczości.
Więcej na mojej stronie w folderze "Miejsca i ludzie"
O Panu Józefie można poczytać także:
http://www.podegrodzie.pl/pl/4801/0/Tworcy_ludowi.html
http://www.skansen.podegrodzie.iap.pl/
http://gok-podegrodzie.net/strony/aktualnosci/2007/lizon/lizon2007.html
http://www.miastons.pl/pl/8632/5822/Jozef_Lizon.html
http://swojskapolska.ucoz.com/index/lizon/0-68
http://sadeczanin.info/aktualnosci-najnowsze/art/2959
W ciągu tych paru chwil zaobserwowałam, że autor prac jest do nich bardzo mocno przywiązany. Owszem,zarabiać trzeba, ale nie za cenę godności. Pań Józef woli zatrzymać swą pracę, niż oddać, czy sprzedać za bezcen. Mam nadzieję, że będzie więcej takich, którzy to docenią niż tych, którzy uznają to za "nieprzedsiębiorcze" działanie.
Panie Józefie, przepraszam za tak późną publikację na blogu i życzę dalszych sukcesów!Pozdrowienia dla Żony.
Na koniec podziękowania należą się moim Rodzicom (zwłaszcza mojemu Tacie!) za ich determinację w organizacji wyprawy do wsi Rogi;-)
Dobrze jest pójść i pozwiedzać muzea w wielkim mieście. Zetkniemy się z największymi artystami tego świata. Jednak wielkość i powszechność ma też ukryte "wady". Pozbawia odbiorcę odkrywania tego, co nie miało jeszcze czasu na zaistnienie w rubryce "news".
Jeśli ktoś lubi zacisze, pragnie uciec od zgiełku ulicy i przy okazji nacieszyć swą duszę, zapraszam do Wsi Rogi, gdzie nieopodal szosy, już z daleka można dostrzec plenerowy skansen/muzeum, a w nim różności artystyczne autorstwa Pana Józefa Lizonia - artysty rzeźbiarza z Sądecczyzny.
Nie sposób opisać ogromu pracy, jaką do tej pory wykonał materializując swe wizje.
Tematyka prac jest różnorodna, począwszy od sakralnej, kończąc na wątkach ludowych z humorystycznym akcentem.
Podczas długiej i przyjemnej rozmowy z Panem Józefem zapytałam m.in., skąd czerpie inspiracje rzeźbiąc ludzkie mimiki twarzy. Odpowiedział, że to pokłosie jego wieloletnich obserwacji emocji, które malują się na ludzkich twarzach podczas np. uroczystości sakralnych (także pogrzebowych). Artysta ma pamięć fotograficzną, rejestruje chwile, a po powrocie do domu w zaciszu swej pracowni nadaje materiałowi określony kształt, formę i ładunek emocji.
Pan Józef to niezwykle płodny artysta, jak to często bywa, nie zawsze rozumiany, ale wybierając taką drogę, twórca skazuje się również na takie niedogodności.
Muszę wspomnieć o Jego największym dziele, w wymiarze materialnym ale i także duchowym. Szczególnym sentymentem, a może nawet miłością otoczył rzeźbę pt. "Krzyż Trzeciego Tysiąclecia". I tutaj Pan Józef przytoczył swą osobistą historię, co w moim przekonaniu nadało Chrystusowi ukrzyżowanemu nowy sens..."... teraz Jezus sam odrywa się od krzyża, aby ludzi przygarnąć do siebie i zjednoczyć w jedną owczarnię"./fragment z folderu traktującego o twórczości P. Józefa/.
Jeśli komuś uda się zajrzeć do królestwa Pana Józefa, być może uda mu się osobiście usłyszeć niesamowitą opowieść.
Obecnie szuka właściwego miejsca dla rzeźby, najlepiej w otoczeniu sakralnym.
To, co mnie ujęło u Pana Józefa, to skromność, prostota i szczerość. Niezwykle interesujące wnętrze i ogromny potencjał. Dlatego Pan Józef często, zamiast wypoczywać, oddaje się pracy, nie lekkiej przecież, aby... odetchnąć i wyrzucić z siebie to, co zrodziło się Jego bogatej wyobraźni. Mowa o twórczym niepokoju.
Cóż, Pan Józef jest już znanym artystą, ma za sobą wiele wystaw, jego prace można było oglądać min. w Muzeum Etnograficznym w Krakowie, także poza granicami kraju. Obecnie przygotowuje się do wystawy w Paryżu. Największym problemem jest transport monumentalnych dzieł. Trzymamy mocno kciuki!
JEDNAK... dla mnie jego dzieła są wciąż dziewicze, nie skażone współczesnością. Może to wyjątkowe miejsce chroni je przed zepsuciem /i bynajmniej nie fizycznym/.
Te parę fotografii, to zaledwie mały fragment Jego Twórczości.
Więcej na mojej stronie w folderze "Miejsca i ludzie"
O Panu Józefie można poczytać także:
http://www.podegrodzie.pl/pl/4801/0/Tworcy_ludowi.html
http://www.skansen.podegrodzie.iap.pl/
http://gok-podegrodzie.net/strony/aktualnosci/2007/lizon/lizon2007.html
http://www.miastons.pl/pl/8632/5822/Jozef_Lizon.html
http://swojskapolska.ucoz.com/index/lizon/0-68
http://sadeczanin.info/aktualnosci-najnowsze/art/2959
W ciągu tych paru chwil zaobserwowałam, że autor prac jest do nich bardzo mocno przywiązany. Owszem,zarabiać trzeba, ale nie za cenę godności. Pań Józef woli zatrzymać swą pracę, niż oddać, czy sprzedać za bezcen. Mam nadzieję, że będzie więcej takich, którzy to docenią niż tych, którzy uznają to za "nieprzedsiębiorcze" działanie.
Panie Józefie, przepraszam za tak późną publikację na blogu i życzę dalszych sukcesów!Pozdrowienia dla Żony.
Na koniec podziękowania należą się moim Rodzicom (zwłaszcza mojemu Tacie!) za ich determinację w organizacji wyprawy do wsi Rogi;-)
czwartek, 2 grudnia 2010
Cierpliwości
Zaczekajcie proszę, żyję bowiem w czasie, który wykrada mi resztki chwil dla siebie i moich najbliższych. Mam cichą nadzieję zakończenia takiego trybu przeżywania doby i już nie mogę doczekać się powrotu do moich pasji (to banalne, ale prawdziwe). Pozdrawiam!!!
wtorek, 16 listopada 2010
Miejsca i ludzie...
Kolejny wątek poświęcę komuś, kto całe swe życie podporządkował swej pasji...rzeźbie.
Postaram się przybliżyć życiorys Pana Józefa, jak również pokazać kilka jego prac. To będzie tylko mały fragment jego działalności...pozostałe skarby można oglądać w Rogach-gdzie mieszka i pracuje, a niebawem w Paryżu...
Tematycznie wątek podzielony zostanie na dwie części:
Pierwszy dotyczyć będzie warsztatu pracy, drugi skupi się na samych pracach.
Już niedługo (tylko znajdę czas...)
Postaram się przybliżyć życiorys Pana Józefa, jak również pokazać kilka jego prac. To będzie tylko mały fragment jego działalności...pozostałe skarby można oglądać w Rogach-gdzie mieszka i pracuje, a niebawem w Paryżu...
Tematycznie wątek podzielony zostanie na dwie części:
Pierwszy dotyczyć będzie warsztatu pracy, drugi skupi się na samych pracach.
Już niedługo (tylko znajdę czas...)
poniedziałek, 8 listopada 2010
środa, 3 listopada 2010
Post do Ciebie
poniedziałek, 1 listopada 2010
Wszystko to ...liście...
piątek, 29 października 2010
Poza fotografią-rzecz o muzyce (dark ambient)
Najlepiej smakuje o tej porze roku. Niedawno wspominałam o Hurts i...jest nadzieja, że doczekam się live!!!Jezu jak się cieszę! 21.01.2011 r., Klub Studio, Kraków! Chłopaki są tego warci. Widzę, że od popularności już nie umkną...czy to dobrze?
Cieszy mnie fakt, ze w esce rock 30 Seconds To Mars
Hurricane feat. Kanye West nr one!!!Nie mogłam być na ostatnim ich koncercie, ale nie można mieć wszystkiego. Posłuchajcie!!!
I warto czasami zasmakować czegoś z innej półki. W ubiegły piątek zostałam zaproszona na UNSOUND FESTIVAL 2010. Sala kinowa K. Kijów w Krakowie, ludzie z całej Europy, Polacy jak na dłoni, zapach unoszącej się trawy i perfum, godzina hipnozy pod wpływem projekcji wizualnych i dźwiękowych. Moim zdaniem: trudna muza, z komercją niewiele mająca wspólnego. Niecodzienna, osadzona w obszarach niebios i piekieł, idealnie wpisująca się w wyobrażenia o transcendencji. Guru, na którego tyle lat czekali jego fani, wiele się napracował, poszukując dzięków min. w jaskiniach,katakumbach klasztorach Azji..itp.
W świecie fleszy i celebrytów (często nie mających wiele wspólnego z muzyką) powalił mnie STYL pijaru Lustmorda, który wszedł cichaczem na widownię, odpalił komp, nieśmiało machnął ręką ku publiczności i rozpoczął muzyczną ucztę...Fani czekali na niego 29 lat! Wierzcie mi, nawet ja, nie-fanka, nie miałam szans...hipnoza trwająca godzinę! Jedni Go za to cenią (ja do nich należę) inni poddają krytyce. Coż...ilu fanów, tle oczekiwań.
Jeśli coś zepsułam, lub nieudolnie ujęłam, fanów Lusta bardzo przepraszam!
Dla odważnych:-):
Co post może mieć wspólnego z fotografią? Ma...niebawem przedstawię.
I dziękuję za zaproszenie!
Cieszy mnie fakt, ze w esce rock 30 Seconds To Mars
Hurricane feat. Kanye West nr one!!!Nie mogłam być na ostatnim ich koncercie, ale nie można mieć wszystkiego. Posłuchajcie!!!
I warto czasami zasmakować czegoś z innej półki. W ubiegły piątek zostałam zaproszona na UNSOUND FESTIVAL 2010. Sala kinowa K. Kijów w Krakowie, ludzie z całej Europy, Polacy jak na dłoni, zapach unoszącej się trawy i perfum, godzina hipnozy pod wpływem projekcji wizualnych i dźwiękowych. Moim zdaniem: trudna muza, z komercją niewiele mająca wspólnego. Niecodzienna, osadzona w obszarach niebios i piekieł, idealnie wpisująca się w wyobrażenia o transcendencji. Guru, na którego tyle lat czekali jego fani, wiele się napracował, poszukując dzięków min. w jaskiniach,katakumbach klasztorach Azji..itp.
W świecie fleszy i celebrytów (często nie mających wiele wspólnego z muzyką) powalił mnie STYL pijaru Lustmorda, który wszedł cichaczem na widownię, odpalił komp, nieśmiało machnął ręką ku publiczności i rozpoczął muzyczną ucztę...Fani czekali na niego 29 lat! Wierzcie mi, nawet ja, nie-fanka, nie miałam szans...hipnoza trwająca godzinę! Jedni Go za to cenią (ja do nich należę) inni poddają krytyce. Coż...ilu fanów, tle oczekiwań.
Jeśli coś zepsułam, lub nieudolnie ujęłam, fanów Lusta bardzo przepraszam!
Dla odważnych:-):
Co post może mieć wspólnego z fotografią? Ma...niebawem przedstawię.
I dziękuję za zaproszenie!
wtorek, 26 października 2010
Powrót...
sobota, 9 października 2010
Było sobie lato...
niedziela, 26 września 2010
Odbicie jesieni
piątek, 24 września 2010
Gesty...
Było ciepłe, czerwcowe popołudnie...
Ona i On...tuż po ślubie, bezgranicznie zakochani, oczekując na Dziecko.
Wiem już, że mają cudowną Córeczkę.
Mieszkają w uroczym zakątku na Północy kraju i cieszą się swym szczęściem.
W dniu jutrzejszym kolejny, ważny dla Was dzień. Dlatego już teraz: Wszystkiego
najlepszego!
Geneza tych paru fotografii tkwi w pięknym uśmiechu p. Karoliny, zaczarował mnie..., oj zaczarował;-)
Po więcej zapraszam na stronę , folder "Inne" i "Ludzie"
poniedziałek, 13 września 2010
Krople
Buszując dwa tygodnie temu po lesie nie przewidziałam, że mogę zgubić powiększające szkiełko (wtajemniczeni wiedzą o co chodzi). Efekt jest taki, że o kwiecie z bliska mogę sobie na razie pomarzyć. Szkiełko połknęła natura, a ja pokornie musiałam się z tym pogodzić. Cóż, nie wiem ile wytrzymam....a na razie takich ujęć nie będzie.
Dzisiaj wracam do wakacji, gdzie korzystając z uroków działki, spędziłam parę chwil na poszukiwaniu interesujących ujęć. Dla jednych nuda, dla mnie wciąż niezgłębiony temat..."mikrokosmos". Niebawem więcej o pszczołach (muszę tylko odbyć o konsultację merytoryczną z ekspertem)
Poza tematem....: Mamy coraz mniej słońca na rzecz dłuższych wieczorów.
Jeśli nad czymś pracujecie przy PC,posłuchajcie sobie: HURTS, na początek utwory: silver lining (+ewentualnie wonderful life). Do pozostałych nie będę musiała zachęcać-ja już OSZALAŁAM- i chłopaki , jeśli cos Was nie zje, będziecie mieli rzesze fanów! C.d. wątku wkrótce...
niedziela, 5 września 2010
Zatrzymanie...
Już zamierzałam uzupełnić nowego posta o coś lekkiego, przyjemnego, ale życie czasami zmienia nasze plany.
Dzisiaj niewiele pisząc chcę uszanować czyjąś pamięć, zatrzymać się, pomyśleć o tym, co tak "niewygodne" i nieuchronne. Najbliższym przywołać nadludzką siłę, która już wielu pozwoliła się podnieść w obliczu niemożliwego.
Pozostaje tylko wierzyć, że wciąż jesteśmy, mimo, że nas nie ma...
Dzisiaj niewiele pisząc chcę uszanować czyjąś pamięć, zatrzymać się, pomyśleć o tym, co tak "niewygodne" i nieuchronne. Najbliższym przywołać nadludzką siłę, która już wielu pozwoliła się podnieść w obliczu niemożliwego.
Pozostaje tylko wierzyć, że wciąż jesteśmy, mimo, że nas nie ma...
wtorek, 17 sierpnia 2010
wtorek, 10 sierpnia 2010
28.08.2010-Bielsko-Biała-Pokaz...Daria Florek
Zapraszamy na IMPREZĘ do charakterze pokazowym, gdzie zaprezentuje swoje prace min. Daria Florek, projektantka oraz bohaterka moich zdjęć, które niedawno zamieszczałam na stronie. Obecnie ciężko pracuje, więc trzymamy kciuki za pokaz, który tym razem będzie nosił tytuł: "Klasyka lat dwudziestych - pięćdziesiątych".
(Info - plakat)
Więcej o imprezie:
"Promocja młodych uzdolnionych ludzi, którzy chcą zostać zauważeni. Pragną spełniać się w pełnej mierze i nie żałować ani chwili czasu poświęconej swojej pracy.
Na imprezie pojawią się przede wszystkim młodzi projektanci oraz wielbiciele muzyki, a co dokładniej jej twórcy i odtwórcy.
Podczas pokazu jak również po jego odbyciu, będzie możliwość zakupu niepowtarzalnych ubrań projektantów wieczoru"
/D. Florek/
Dodatkowe informacje ;)
28.08.2010 BAŃKA-WSTAŃKA 2 @ REGENERACJA, Bielsko-Biała
3 SCENY MUZYCZNE
PONAD 30 DJÓW
PONAD 15 GATUNKÓW MUZYCZNYCH
POKAZY MODY
5 PROJEKTANTÓW
PROFESJONALNE MODELKI
WERNISAŻ
PONAD 10 ARTYSTÓW
WYSTAWA OBRAZÓW
WYSTAWA FOTOGRAFII
WYSTAWA INSTALACJI ARTYSTYCZNYCH
INSTALACJE ŚWIETLNE
WIZUALIZACJE
EFEKTY ŚWIETLNE
FIRE SHOW
I WIELE INNYCH BONUSÓW
BILETY:
IMPREZA & KULTURA
przedsprzedaż od 01.08 do 15.08 - 10 PLN
przedsprzedaż od 16.08 do 27.08 - 15 PLN
w dniu imprezy do godz 20.00 - 20 PLN
w dniu imprezy od godz 20.00 - 25 PLN
AFTER:
lista gości
KONTAKT:
mail: bankawanka@tlen.pl
mail: novicki@tlen.pl
tel: 516 672 948
!!!LICZBA MIEJSC OGRANICZONA!!!
Serdecznie zapraszamy!
sobota, 7 sierpnia 2010
Krystian
Moje mało profesjonalnie zachowanie na sesji!
"bizonie nozdrza"
"fura"
i kupa śmiechu...
to tyle, jeśli chodzi o samą atmosferę.
Efekty poniżej (to "cud", że coś wyszło;-))
WIĘCEJ na stronie...
Ps. Podziękowania dla Państwa K. za udostępnienie samochodu;-) na potrzeby sesji
P.s. Modele nie powinni rozpraszać, a fotograf powinien panować nad całością. No właśnie..."powinien";-)))
"bizonie nozdrza"
"fura"
i kupa śmiechu...
to tyle, jeśli chodzi o samą atmosferę.
Efekty poniżej (to "cud", że coś wyszło;-))
WIĘCEJ na stronie...
Ps. Podziękowania dla Państwa K. za udostępnienie samochodu;-) na potrzeby sesji
P.s. Modele nie powinni rozpraszać, a fotograf powinien panować nad całością. No właśnie..."powinien";-)))
środa, 28 lipca 2010
Mistrzowie nastroju...
...czyli Ballady kompozytorów amerykańskich i brazylijskich
7.07.2010r.w Krakowie na ul. Kanoniczej 17 w Sali Cnót odbył się KONCERT "Mistrzowie nastroju, czyli Ballady kompozytorów amerykańskich i brazylijskich".
Atmosfera koncertu zaczarowała publiczność. W kontraście z gwarem krakowskich ulic, po ciężkim dniu, to idealna okazja na wypoczynek i relaks w nastrojowej atmosferze. Sami artyści niezwykle skupieni na swych rolach "pomagali" odbiorcom poczuć magię przekazu każdego dźwięku.
Fotografie stały się wspomnieniem tejże chwili, gdzie Kinga (wokal) wraz z zespołem snuła przed nami swe romantyczne opowieści.
W programie recitalu wokalnego Kingi znalazły się utwory z repertuaru najznakomitszych wokalistek jazzowych (Elli Fitzgerald, Sary Vaughan, Billie Holiday) a także mniej znane polskiej publiczności "niezwykle oryginalne od względem melodyki i harmonii liryczne, refleksyjne i poetyckie ballady kompozytorów brazylijskich (J. Bosco, Ch. Buargue, C. Veloso, G. Gil,A.C. Jobim). Koncert uświetnił udział najznakomitszych krakowskich jazzzmanów występujących w kraju i za granicą, laureatów polskich i międzynarodowych festiwali"
Wykonawcy:
Kinga Gizbert-Studnicka-wokal
Andrzej Nowak-fortepian
Wiesław Wilczkiewicz-gitara
Michał Braszak-kontrabas
Po więcej zapraszam na moją stronę do folderu "Charaktery"
Dla: ESKATON
7.07.2010r.w Krakowie na ul. Kanoniczej 17 w Sali Cnót odbył się KONCERT "Mistrzowie nastroju, czyli Ballady kompozytorów amerykańskich i brazylijskich".
Atmosfera koncertu zaczarowała publiczność. W kontraście z gwarem krakowskich ulic, po ciężkim dniu, to idealna okazja na wypoczynek i relaks w nastrojowej atmosferze. Sami artyści niezwykle skupieni na swych rolach "pomagali" odbiorcom poczuć magię przekazu każdego dźwięku.
Fotografie stały się wspomnieniem tejże chwili, gdzie Kinga (wokal) wraz z zespołem snuła przed nami swe romantyczne opowieści.
W programie recitalu wokalnego Kingi znalazły się utwory z repertuaru najznakomitszych wokalistek jazzowych (Elli Fitzgerald, Sary Vaughan, Billie Holiday) a także mniej znane polskiej publiczności "niezwykle oryginalne od względem melodyki i harmonii liryczne, refleksyjne i poetyckie ballady kompozytorów brazylijskich (J. Bosco, Ch. Buargue, C. Veloso, G. Gil,A.C. Jobim). Koncert uświetnił udział najznakomitszych krakowskich jazzzmanów występujących w kraju i za granicą, laureatów polskich i międzynarodowych festiwali"
Wykonawcy:
Kinga Gizbert-Studnicka-wokal
Andrzej Nowak-fortepian
Wiesław Wilczkiewicz-gitara
Michał Braszak-kontrabas
Po więcej zapraszam na moją stronę do folderu "Charaktery"
Dla: ESKATON
środa, 21 lipca 2010
"...Siła i łagodność, splecione w nierozerwalnym uścisku... "
Jeśli w swoim życiu zdążymy odnaleźć siebie, możemy pokusić się o stwierdzenie, że jednak jesteśmy szczęściarzami!. Myślę, że do takich należy Gosia. Jej pasje wplatają się w Jej życiorys i Gosia jest doskonałym przykładem na to, jak bardzo pozory mogą mylić.
Jak w tak spokojnej, zrównoważonej kobiecie, mogą drzemać tak silne...no właśnie co? namiętności do tańca!.
Przedstawione fotografie póki co nie zahaczają o tematykę tańca, ale myślę, że staną się formą Intro do kolejnych /za jakiś czas/.Ps. Gosiu -nie będziemy miały wyjścia, słowo się rzekło;-)!
Więcej fotografii na stronie w folderze "Ludzie" oraz "Charaktery"
Oto, co sama mówi o sobie:
"Stosunkowo późno zaczęłam odkrywać swoje pasje i samą siebie…
Był czas, że chciałam zostać wojownikiem… choć wcale nie mam duszy wojownika. Zapamiętale zgłębiałam sztuki walki by udowodnić sobie, że jednak mogę i potrafię być twarda. Aż wreszcie, zupełnie niespodziewanie odkryłam… taniec. Siłę i łagodność, splecione w nierozerwalnym uścisku...
Zaglądałam do tego nowego dla mnie świata, ukradkiem, przez lekko uchyloną kotarę. Zachwycały mnie ulotny wdzięk i piękne linie. Jego zwodniczą moc dostrzegłam dopiero wtedy, gdy całkowicie mną zawładnął i oczarował bez reszty. Zrozumiałam wówczas, że taniec przenosi na skraj czasu i przestrzeni dostarczając przyjemności, której absolutnie nie jestem w stanie się oprzeć…:-)"
czwartek, 15 lipca 2010
Daria vol. II
Nie tak dawno przestawiałam Darię-młodą projektantkę, która była moją modelką. Obecnie prezentujemy część drugą efektów naszej współpracy. Zaznaczę, że z powodu słabości do okresu dwudziestolecia wieku XX-go, największy sentyment odczuwam w kierunku stylizacji z nakryciem głowy /właścicielka- prababcia Darii/ oraz innymi dodatkami, których pochodzenie przyprawia mnie o dreszcze emocji. Daria-idealnie się spisałaś;-).
Koniecznie muszę i chcę podziękować asystentowi, który świetnie zadbał o światło w miejscach, gdzie odczuwałam niedosyt. Nie wspomnę o przedsięwzięciach organizacyjnych;-).
I tak nie wykorzystałyśmy wszystkich pomysłów, jednak nie smuci mnie ta świadomość. Wyobraźcie sobie, że macie już w swoim zasięgu zrealizowane WSZYSTKIE marzenia?! I co byłoby dalej? Marzenia nadają naszemu życiu sens...interpretacja wątku (jak zawsze) dowolna...
Po więcej zapraszam na stronę, folder "Ludzie"
P.s. Bardzo, bardzo przepraszam tych, którym z opóźnieniem oddaję materiały, a najmocniej Ciebie ***za wielkie zaniedbania***
/backstage-na sesjach gryzą komary;-)/
poniedziałek, 28 czerwca 2010
Ogród Botaniczny
Niedawno wybrałyśmy się ze znajomą (i tutaj pozdrawiam!;-)) do Ogrodu Botanicznego w nadziei, że "złowimy" coś naprawdę interesującego, jakiś ekscentryczny krzew, bądź badyl. Raynoxem i zoomem miałyśmy obserwować cuda natury. Wszystko było interesujące, każdy krzaczek, zakątek, dlatego zdążyłyśmy zwiedzić tylko część ogrodu. Plany miały pokrzyżować nam drobne, latające żyjątka. Bardzo ważne: wybierając się do ogrodu botanicznego zaopatrzcie się w Offy, komarole i inne specyfiki, gdyż w tymże miejscu mamy do czynienia z prawdziwą plagą... Komary świetnie się czują w ogrodzie, nieopodal stawu jest ich najwięcej. Wróciłyśmy z ozdobami na ciele, drapiąc się po policzkach i po łydkach z wypiekami twarzach weryfikowałyśmy efekty naszej pracy w tramwaju;-). Ehhh...
Warto zajrzeć do szklarń, zachwycają przeogromne korzenie storczyków,przeróżne odmiany kaktusów?(ja tak je nazywam), a Victoria to już zjawisko!. Ale o tym nie należy pisać, to trzeba zobaczyć!
Miałam nieodparte wrażenie, że po urokliwych alejkach ukwieconych wieloma odmianami róż przechadza się sam Szafer.
P.s. Pisząc post jestem myślami przy Kasi, za którą już bardzo mocno trzymam kciuki. Do jutra!;-)
sobota, 26 czerwca 2010
„ …z miłości do inności”
/make-up oraz projekt i wykonanie ubioru:Daria Florek/
Często nie zdajemy sobie sprawy, że żyjemy obok ludzi, którzy tworzą w pasji…swych marzeń, wizji, talentów.
Jeśli są to młodzi ludzie, tym bardziej cieszy fakt, że mimo bylejakości współczesnego świata potrafią ciężko pracować na swój sukces, twórczo organizować sobie życie, wreszcie potrafią kochać swoją pracę i są otwarci na inne formy kreatywności.
Tym razem chcę przestawić Darię, która wcieliła się w rolę modelki, uwaga- prezentując przy tym swoje autorskie prace (ubiór). Jest bardzo młoda, a już zdążyła osiągnąć sukcesy. To, co mnie w Niej ujęło, to niezwykła dojrzałość i skromność.
Miałam napisać coś o Darii ale po przeczytaniu Jej maila, postanowiłam jego treść wkleić jako uzupełnienie fotografii. Chyba sama nie mogłabym ująć tego lepiej…:
„…z miłości do inności!
Decydujące zetknięcie z maszyną do szycia nastąpiło w wieku 7 lat, kiedy to chciałam, aby moja lalka miała niepowtarzalne spodnie dżinsowe. Pierwsza złamana igła, przemęczone małe stópki od wciskania pedału i zachwyt w oczach! Uszyłam to sama! Oprócz szycia zafascynowały mnie także wybiegi. Akcja!.Dlatego będąc małą dziewczynką, prawie co niedziela fundowałam najbliższej rodzinie pokazy mody na przedpokoju Naszego domu. Wybieg stanowiła stara długa szafka na buty, a garderoba wyposażona była w ubrania mamy, babci i cioci. Kolejnym etapem mojego pociągu do mody, było projektowanie, kreowanie własnego ubioru, stylu, szycie torebek z kuzynką i mamą, która nie znosi bagateli! Z czasem w głowie kumulowały się coraz to nowsze pomysły, nie tylko co do ubioru. Dodatkowo interesuje się makijażem, fryzurami oraz aranżacją witryn sklepowych. Wspomniana wcześniej niepowtarzalność jest moją inspiracją do życia! Miłość do inności wyrastała z małego ziarenka. Teraz w zachwycie pielęgnuję jego plony! Jestem uczennicą III klasy Technikum Odzieżowego nr.18 w Krakowie. Mam za sobą już dwa własne pokazy. Pokaz odzieży recyklingowej wykonanej z surowców wtórnych oraz pokaz mody inspirowany stylem EMPIRE, czyli sukniami a la tunika antyczna. Ponadto ukończyłam kurs visual merchandisingu.
To co mogę powiedzieć o mnie ;)”
Więcej fotografii na stronie...
wtorek, 8 czerwca 2010
La dolce...
Mazy
Papier fotograficzny to nie tylko fotografia. Z jego resztek można wyczarować dowolne kształty. Choć technicznie poprawne fotografie wyglądają dobrze i odbiorca nie musi podejmować wysiłku "zgadywania", czasami ciągnę do niewyrażonej formy. Dlaczego? To proste, interpretacja dowolna!Może oczywistość bywa momentami zbyt nudna? z powodu swej "oczywistości".
Subskrybuj:
Posty (Atom)